Data dodania: 2017-11-16
– Byłem gorącym zwolennikiem tego w momencie, gdy były wybory na konkretne osoby tak, jak w radzie miasta, czyli w obecnym stanie prawnym. Wtedy tak. Wokół lidera i spraw, które ten lider prezentuje, można zbudować listę kandydatów, którzy potem ze sobą nie konkurują. Jednak jeśli najprawdopodobniej będą listy wyborcze, będzie o trudniejsze, bo np. Platforma Obywatelska musiałaby zrezygnować ze swoich list, podobnie Nowoczesna czy SLD. Teoretycznie jest to możliwe, ale trudniejsze do zrealizowania niż gdyby było to w obecnym stanie prawnym. W wyobrach do sejmiku przy planowanym zmniejszeniu okręgów wyborczych wspólny start opozycji to jedyna rozsądna i skuteczna zapora przed monopolem PiS-u.
Obecna kadencja Rady Powiatu Gnieźnieńskiego jest dość specyficzna. Sesje są burzliwe, jeden z koalicjantów jest w zasadzie w opozycji. Czy jako SLD bierzecie pod uwagę możliwość przejęcia władzy z PO i właśnie z Ziemią Gnieźnieńską?
– Dobrze pan to zdiagnozował. O wszystkim zdecydują wyborcy i zapewne PiS z PSL-em myślą o tym, żeby uzyskać większość. Będziemy robić wszystko, żeby dzisiejsza opozycja uzyskała większość. Pewnie trudno będzie ją uzyskać bez PSL-u albo Ziemi Gnieźnieńskiej-Gniezna XXI. Spójrzmy na liderów tego drugiego ugrupowania. Robert Gaweł nie będzie kolejny raz kandydował, bo jest senatorem, a co do Dariusza Iglińskiego, to nie wiadomo, czy i gdzie będzie startował. Nie wiemy także, czy współlider Ziemi Gnieźnieńskiej i poseł PiS-u (chodzi o Krzysztofa Ostrowskiego – przyp. red.) będzie wystawiał konkurencję dla PiS-u. Żeby mieć tę większość, trzeba będzie szukać tego trzeciego. Obecna kadencja w powiecie jest wyjątkowa, jeśli chodzi o współdziałanie tej większości. Wyjątkowa w sensie negatywnym. Niczego takiego wcześniej nie było. Jeśli jest tak, że koalicja nie może usiąść obok siebie na sesji, to jest to wyjątkowy szczyt dziecinady. Gdyby popatrzeć na to, co udaje się zdziałać, to kibicuję kwestii szpitala. To była, jest i będzie najważniejsza kwestia dla tych, którzy będą rządzić powiatem. Myślę, że następcy nie będą zmieniać kierunku działania w tej sprawie. Wyraźnie widać brak decyzyjności. Prawo i Sprawiedliwość, stawiając na Beatę Tarczyńską, nie wzięło pod uwagę, że kierowanie samorządem powiatowym wiąże się z olbrzymim wysiłkiem. Do tego trzeba doświadczenia zawodowego, jest duże obciążenie psychiczne. Widać wyraźnie, że jest tutaj pewien kłopot. Rok temu w rozmowie z panem posłem Dolatą sygnalizowałem, że należałoby się nad tym zastanowić, bo w szeregach PiS-u znajdują się osoby, które mogłyby tę funkcję pełnić lepiej. Mówię to z całą życzliwością dla pani Beaty Tarczyńskiej, bo ją szanuję za jej aktywność społeczną, za to, że chce, ale to często nie wystarczy. Widać także ten brak zaufania do podstawowego koalicjanta, jakim jest PSL. Przejawia się to w tym, że w czasie swojej nieobecności nie upoważniła do realizacji działań wicestarosty z PSL-u tylko inna osobę spoza zarządu powiatu. To pokazuje, że nie można skutecznie rządzić, jeśli nie ma wzajemnego zaufania wśród członków zarządu powiatu. Oceniam pozytywnie działania związane z powołaniem Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. Cały czas czkawką odbija nam się Mielno. Ten pałac doskonale wpisywałby się w działalność edukacyjną, za środki unijne można byłoby go wyremontować. A tak za środki z budżetu powiatu wykwaterowano stamtąd ludzi, to ewidentna porażka koncepcji ówczesnego starosty Krzysztofa Ostrowskiego.
Z Tadeuszem Tomaszewskim, liderem SLD w powiecie gnieźnieńskim i asystentem europosłanki Krystyny Łybackiej, rozmawia Paweł Brzeźniak.
Źródło: http://gniezno.naszemiasto.pl/artykul/tadeusz-tomaszewski-o-rzadzach-w-powiecie-to-wyjatkowy,4312594,art,t,id,tm.html