Data dodania: 2012-09-18
Po pierwsze, sołtysi wnoszą o to, aby stworzyć możliwość prawną pokrywania kosztów ich pobytu na spotkaniach publicznych organizowanych przez agencje publiczne, ale także inne jednostki samorządu terytorialnego, z budżetów gmin. Dzisiaj jest to regulowane własnymi rozwiązaniami i bardzo często na niekorzyść sołtysów. Po drugie, sołtysi zwracają się o to, aby przypomnieć na forum Wysokiej Izby, że część polityków z tej Wysokiej Izby obiecała im w kampaniach wyborczych podjęcie prac nad stworzeniem prawnych możliwości otrzymywania dodatków w związku z pełnioną funkcją przez kilka kadencji. Po trzecie, podkreślali zasadność wprowadzenia ustawy o funduszu sołeckim, ale też to, że ten mechanizm należy dostosować do realiów. Dlatego też postulowali określone zmiany w funduszu sołeckim, wyrażali zaniepokojenie faktem, iż część gmin rezygnuje z tego funduszu ze względu na brak środków na bieżące funkcjonowanie. Ten mechanizm to bardzo istotny element organizowania się społeczności lokalnych, zapewnienia możliwości realizacji określonych małych projektów, ale także łączenia wysiłku funduszy sołeckich z innymi funduszami na rzecz właśnie społeczności lokalnych.
Z ogromnym oburzeniem liderzy społeczności lokalnych odnosili się do działań służby fiskalnej, która - jak twierdzą, chyba dla podratowania własnego morale w kontekście afery Amber Gold - masowo organizuje naloty na organizatorów dożynek wiejskich, festynów wiejskich, imprez sportowych czy uroczystości z okazji jubileuszy ochotniczych straży pożarnych. Tam wydają się pewni siebie, tam za sprzedaż, bez posiadania kasy fiskalnej, chleba ze smalcem i z ogórkiem wlepiają mandaty od 200 do 500 zł. Tam państwo jest skuteczne. Mówią więc wprost, pytają: ˝Panie ministrze Rostowski, czy pana Bóg opuścił? Niech zajmie się pan tymi sferami naszego życia publicznego, gdzie rzeczywiście wyciekają pieniądze publiczne i nie trafiają do budżetu państwa, a zostawi pan aktywność obywatelską, tę, która służy celowi wspólnemu˝. Bardzo często właśnie te festyny, które wymagają samoorganizacji i wkładu własnego, służą zaspokajaniu pewnych wspólnych potrzeb, mianowicie organizacji letniego wypoczynku, pomocy dla osób starszych czy remontowi świetlicy wiejskiej oraz pomocy w zakupie sprzętu dla ochrony przeciwpożarowej. Takie działania na dłuższą metę zdaniem liderów społeczności lokalnych wyeliminują gotowość społeczeństwa do tego, aby razem rozwiązywać problemy dotyczące najbliższego otoczenia. Stąd apelują do ministra finansów, aby wspólnie z organizacjami obywatelskimi znalazł inne rozwiązanie, które będzie w jakiś sposób to regulowało, a nie karało, przez aparat państwowy, za to, że ktoś przynosi własny chleb, ogórek i smalec po to, żeby pomagać innym.
W czasie tego spotkania wielkopolskich sołtysów apelowano również o zwiększenie środków na aktywizację wsi i obszarów wiejskich, podnoszono problem niewystarczającej subwencji oświatowej dla gmin wiejskich i przez to jakby podejmowania trudnych decyzji przez samorząd dotyczących reorganizacji sieci szkolnej i likwidacji małych szkół wiejskich. W czasie spotkania podkreślano, że wielokrotnie rodzice, sołtysi biorą sprawy w swoje ręce; chcąc przeciwdziałać likwidacji tych placówek, organizują stowarzyszenia i prowadzą niepubliczne placówki. Ale te niepubliczne placówki muszą być traktowane jak partner, a nie jak coś, co wyrasta wbrew władzy publicznej. Dlatego jest też apel skierowany przez tych liderów wielkopolskich, sołtysów do aparatu państwa, aby był przyjazny aktywności obywatelskiej.