Data dodania: 2008-09-04
Wielkie oczekiwania, optymizm działaczy i ministerialnych specjalistów od liczenia punktów na polskie medale w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie skończyły się porażką. To jednak nie jest porażka zawodników czy społecznych działaczy, jak próbują wmówić to opinii publicznej minister Mirosław Drzewiecki i Prezes PKOl Piotr Nurowski, ale wynik zaniechań ze strony władzy publicznej w Polsce.
Po igrzyskach w Atenach w 2004 roku, gdzie zdobyliśmy podobnie jak w Pekinie 10 medali, trwała gorąca dyskusja na temat zarządzania polskim sportem i braku osób i instytucji odpowiedzialnych za tamtą porażkę. W wyniku debaty publicznej powstała ustawa o sporcie kwalifikowanym, która stworzyła podstawy do powołania Ministerstwa Sportu i strategia rozwoju sportu polskiego. Odbyła się debata w Sejmie zakończona uchwałą.
Obecnie, Minister Drzewiecki i Prezes Nurowski, kontynuację ateńskiej porażki w Pekinie próbują przekuć w sukces. Brak jest rzeczowych analiz i propozycji pójścia do przodu. A przecież można, jeżeli państwo uzna, że odpowiedzialność za nasze olimpijskie szanse ponosić będzie władza publiczna. Tak to pojmują politycy w Wielkiej Brytanii, którzy po Atlancie w 1996 roku, zwiększyli nakłady na sport, uruchomili rozwiązania systemowe i mają efekty w postaci zdobytych 47 medali w Pekinie.
W obszarze sportu olimpijskiego 3 lata rządów ministrów Lipca, Jakubiak i Drzewieckiego to lata stracone mimo, że obiektywnie środków finansowych było więcej, niż przed Atenami. Polski sport mając ministrów konstytucyjnych nie doczekał się nowych rozwiązań prawnych oraz przejrzystych i transparentnych zasad zarządzania polskimi związkami sportowymi. Ministrowie uważali, że na zmiany przyjdzie czas po igrzyskach w Pekinie.
Dotychczas jedynym „kozłem ofiarnym” pekińskiej porażki, na wniosek jednej z gazet, jest dyrektor Marcinkowski z Ministerstwa Sportu. Jestem przekonany, ze sport łączy a nie dzieli i można ponad podziałami politycznymi uznać, znając oczekiwania Polaków, że przygotowania olimpijskie winny być programem rządowym, za które w całości odpowiada rząd we współpracy z samorządami terytorialnymi.
Uważam, że minister sportu powinien do końca listopada br. opracować i przedstawić wieloletni narodowy program rozwoju dyscyplin olimpijskich, w tym 8-letnie moduły przygotowań do kolejnych igrzysk olimpijskich. Taki program nie da się zrealizować bez zwiększonych wydatków z budżetu państwa oraz prowadzenia zdecydowanych zmian w zakresie stypendiów sportowych, wynagrodzeń dla trenerów i wyłonienia w drodze konkursu menadżerów odpowiedzialnych za rozwój i uzyskiwane efekty w poszczególnych dyscyplinach olimpijskich.
Wielokrotnie w pracach sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu postulowałem do rządu PiS, a później PO o przygotowanie i wprowadzeni w życie rozwiązań prawnych umożliwiających jednostkom samorządu terytorialnego finansowanie sportu kwalifikowanego, tj. uczestnictwa we współzawodnictwie organizowanym właściwe polskie związki sportowe, zwłaszcza w dyscyplinach olimpijskich. Nowa ustawa o sporcie, która przygotowywana jest przez ministerialnych urzędników od 3 lat musi stworzyć rozwiązania prawne, które będą gwarancją zmiany zasad kierowania i zarządzania polskimi związkami sportowymi. Tak, musimy wprowadzić obligatoryjny audyt finansowy, nadać polskim związkom sportowym status pożytku publicznego, aby rozdzielić ustawowo działalność odpłatna, nieodpłatną i działalność gospodarczą w związkach oraz dać narzędzia prawne do pełnego wglądu w związek ministrowi sportu. Czasu już nie mamy, dlatego Wojciech Olejniczak – w imieniu Klubu Poselskiego Lewica, w czasie konferencji prasowej w Sejmie w dniu 3 września br. – wystąpił z inicjatywą powołania Forum Sportu Polskiego, którego moderatorem może być rektor AWF w Warszawie. W pracach forum powinni wziąć udział przedstawiciele PKOl, PZS, nauki, samorządów terytorialnych, klubów sportowych oraz wszystkich klubów parlamentarnych.
Szanowni przyjaciele i sympatycy polskiego sportu nie czekajmy, podejmujmy wspólnie prace na rzecz powrotu Polski do światowej czołówki olimpijskiego współzawodnictwa. Polska na to zasługuje, polski sport na to stać, tego oczekują Polacy.